Kolarski.pl - Serwis internetowy kolarstwo w Polsce
Marcin Sapa - będę znowu uciekał, w końcu musi się udać
autor: Pawel Krygier 9-07-2009
Marcin Sapa, polski jedynak w tegorocznym Tour de France, był bohaterem wszystkich środowych serwisów sportowych w naszym kraju. Kolarz Lampre uciekał przez blisko 200 kilometrów - tak jak zapowiadał na stronach Onet.pl - ale ostatecznie został wchłonięty przez peleton - pisze onet.pl.


- Powiem szczerze, że zaskoczony jestem tą rozgrywką na końcu etapu. Nic nie wskazywało bowiem na to, że ta ucieczka może mieć powodzenie. Na ostatnich kilometrach pracowałem naprawdę mocno i dlatego też brakło tych sił na końcówce. Ostro wziąłem się za robotę w tej ucieczce, bo chciałem, żeby ten peleton dogonił nas nie na 30 kilometrów przed metą, a powiedzmy na 15 kilometrów przed "kreską". Kiedy mieliśmy 30 km do mety nasza przewaga wynosiła bodajże 40 sekund, ale mieliśmy jeszcze przed sobą zakręt w prawo i ponad 20 km pod wiatr. Naprawdę nic nie wskazywało na to, że ta ucieczka może mieć jakieś szanse powodzenia. Sądziłem, że peleton trzyma nas na tak małą przewagę, by w każdej chwili nas dogonić. Losy potoczyły się jednak inaczej. Zawodnicy "rozjechali się", jak to się mówi po kolarsku, w peletonie. Przestali gonić, a później mieli bardzo ciężko dojść naszą ucieczkę. Wykorzystał to doświadczony kolarz Thomas Voeckler. Zachował najwięcej sił na koniec i wygrał - ocenił etap Marcin Sapa.

- Dało się odczuć w tej ucieczce, że Francuzi, których było trzech, ustalali jakąś taktykę. To jest jednak Tour de France. Wiadomo, że gdyby podobna sytuacja zdarzyła się na Tour de Pologne, to pewnie też byśmy między sobą ustalili, jak mają wyglądać ostatnie kilometry. Sądzę, że zbyt wcześnie wyrwał się Rosjanin Michaił Ignatiew. Gdyby taki rozpoczęły się na około dwa kilometry do mety, myślę, że byłaby szansa dojechania całej naszej grupy - dodał były mistrz Polski.


Marcina Sapę i innych uczestników Tour de France już wkrótce czekają góry. - Będę jechał jak najbardziej ekonomicznie. Chodzi o to, by nie przekroczyć limitu czasowego. W książce wyścigu mamy rozpisane wszystkie etapy i wiemy, ile na każdym etapie możemy stracić do zwycięzcy. Zapewne kolejny atak przypuszczę w przyszłym tygodniu, kiedy zjedziemy z gór. Teraz udało się mi uciec zgodnie z zapowiedzią, ale nie obiecuję, że następnym razem też tak będzie. Na pewno nie poddaję się i będę próbował kolejnych ucieczek. Właściwie zrobiłem to, co miałem zrobić. Uciekałem, wygrałem dwie lotne premie i chyba wszyscy są zadowoleni - zakończył kolarz grupy Lampre.

źródło: Tomasz Kalemba, sport.onet.pl

Pawel Krygier

0 komentarze


name:
e-mail: (opcjonalnie)

buźki:

 

Nie ponosimy odpowiedzialności za treść komentarzy
Content Management Powered by CuteNews

.:Kolarstwo w Polsce:.

Serwis internetowy - Kolarstwo w Polsce
KOLARSKI.PL
Projekt, wykonanie, kontakt: sport_media@o2.pl