Kolarski.pl - Serwis internetowy kolarstwo w Polsce
Anna Szafraniec: ''Na MŚ musi być dobrze''
autor: Pawel Krygier 25-08-2009
- Tak jak wcześniej zapowiadałam, w ostatnią sobotę wraz z całą ekipą JBG2 wzięłam udział w finale Pucharu Czech w miejscowości Kutna Hora. Liczyłam na mocną obsadę wyścigu, aby na nim się sprawdzić i móc coś więcej powiedzieć o swojej dyspozycji - napisała na blogu "Na trasie" czołowa kolarka górska świata, Anna Szafraniec.



- Trasa była niezwykle trudna i wymagająca, sztywne podjazdy i techniczne zjazdy. Na starcie oprócz mocnych Czeszek pojawiła się również Słowaczka Janka Stevkowa, dobrze znana polskim kibicom. Zapowiadała się ciekawa rywalizacja. Punktualnie o 13. w strugach deszczu wyruszyłam do boju. Do pokonania miałam 7 rund,każda liczyła 4 km. Od startu nadałam bardzo mocne tempo i już po dwóch okrążeniach miałam 2-3 minuty przewagi nad resztą stawki. Tego dnia jechało mi się rewelacyjnie.

Niestety, ostatnio pech mnie nie opuszcza (tydzień temu na maratonie przebiłam oponę) praktycznie na początku trzeciej rundy,na sztywnym podjeździe zerwałam łańcuch i przy okazji bardzo mocno potłukłam kolano uderzając nim w kierownicę. Próbowałam wykręcić łańcuch z tylnej kasety, ale niestety nie udało się, więc zabrałam rower na plecy i przez 2,5 km biegłam z nim do boksu technicznego. Tam nasz mechanik Tomek Dróżdż, dla którego wielkie dzięki i słowa uznania, w kilka minut naprawił mi sprzęt i mogłam kontynuować jazdę.

Byłam pewna że o pierwszej trójce mogę zapomnieć, ale wiedziałam że muszę zrobić jak najlepszy trening przed MŚ. Przez kolejne rundy mijałam zawodniczki które wyprzedzały mnie jak stałam w boksie technicznym. W połowie 6. okrążenia dostrzegłam że mam w zasięgu ręki Jankę Stevkovą jadącą na pierwszej pozycji. Pomyślałam: "to niemożliwe", a jednak. Dostałam dodatkowej energii, sprężyłam się maksymalnie, wyprzedziłam Jankę i pedałując ze wszystkich sił na ostatnim okrążeniu powiększałam przewagę. Na metę wjechałam z prawie trzyminutową przewagą nad Słowaczką.

Byłam niezwykle szczęśliwa, że pomimo takiego pecha udało mi się wygrać. I teraz jedno wiem - do końca trzeba walczyć i nigdy się nie poddawać! Teraz z optymizmem mogę wyruszyć na MŚ, na które już jutro wylatuję z całą kadrą. Dyspozycja jest bardzo dobra, nastawienie bojowe, więc musi być dobrze.

źródło: szafraniec.blog.onet.pl

Pawel Krygier

0 komentarze


name:
e-mail: (opcjonalnie)

buźki:

 

Nie ponosimy odpowiedzialności za treść komentarzy
Content Management Powered by CuteNews

.:Kolarstwo w Polsce:.

Serwis internetowy - Kolarstwo w Polsce
KOLARSKI.PL
Projekt, wykonanie, kontakt: sport_media@o2.pl