Kolarski.pl - Serwis internetowy kolarstwo w Polsce
TdP - Tajemnica lubelskiego etapu
autor: Pawel Krygier 23-09-2008
Nie ma wątpliwości, że najwięcej kontrowersji wzbudził 4. etap Tour de Pologne do Lublina. Kolarze nie dojechali do mety i zatrzymali się po przejechaniu dwóch rund ulicami miasta, kiedy do końca pozostawało im już tylko jedno okrążenie. Zachowanie zawodników błyskawicznie odbiło się echem w całej Europie, włoska stacja telewizyjna Rai Uno informowała o tym jako drugi news w głównym wydaniu wiadomości sportowych. Co tak naprawdę stało się na trasie? Jaka była takiego zachowania kolarzy?

- Wiele się mówiło o strajku czy proteście, ale takich słów używać nie wolno – tłumaczy dyrektor Tour de Pologne Czesław Lang. – Przecież kolarze wykonali swoją pracę, przejechali prawie całą trasę. Oni po prostu odebrali emocje kibicom i ich zlekceważyli. Tak naprawdę historia niedokończonego etapu zaczęła się na jego dwudziestym kilometrze. – Peleton jechał spokojnie, jednak na szosie rozlana była jakaś olbrzyma plama oleju – tłumaczy Czesław Lang. – Z tego względu było bardzo ślisko i kilkunastu kolarzy się przewróciło. Natychmiast w peletonie wytworzyła się jakaś psychoza strachu. Trudno się zresztą dziwić, bo jezdnia w tym miejscu była śliska jak tafla lodu.

Rundy w Lublinie jak na panujące podczas Tour de Pologne warunki atmosferyczne były przygotowane bardzo dobrze. – Jednak kolarze nie mogli zapomnieć tego, co stało się na początku etapu – tłumaczy Czesław Lang. – Ciągle im się wydawało, że jest niezwykle ślisko i ściganie się po ulicach Lublina jest niebezpieczne. Sytuację komplikował fakt, że rzeczywiście niektórym z nich olej został na oponach, co powodowało, że rower się ślizgał.
W Lublinie ktoś rzucił hasło, żeby nie rozgrywać finiszu i cały peleton musiał się podporządkować – taka jest już solidarność kolarzy.

Czesław Lang wspominał, że zawodnicy nie umiejący się podporządkować większości nie mają łatwego życia. - Kiedyś na jednym z wyścigów ustalono, że ostatni etap będzie etapem przyjaźni – opowiadał dyrektor Tour de Pologne. – Jeden z zawodników zdecydował się jednak na ucieczkę. Po jakimiś czasie oczywiście został doścignięty, a pozostali kolarze wylali na niego wszystko, co mieli w bidonach.

Podczas Tour de Pologne na szczęście zawodnicy szybko zrozumieli swój błąd. Na kolejnym etapie do Rzeszowa zaczęli się ścigać tak szybko, że na metę przyjechali niemal godzinę przed planowanym czasem. A później do końca wyścigu zafundowali kibicom wspaniałe widowisko, szczególnie podczas górskiego ścigania do Zakopanego.

Lang Team

Pawel Krygier

0 komentarze


name:
e-mail: (opcjonalnie)

buźki:

 

Nie ponosimy odpowiedzialności za treść komentarzy
Content Management Powered by CuteNews

.:Kolarstwo w Polsce:.

Serwis internetowy - Kolarstwo w Polsce
KOLARSKI.PL
Projekt, wykonanie, kontakt: sport_media@o2.pl